Otóż tak, a dla czego, przeczytajcie sami ;-)
Jadąc pociągiem z Gottingen do Passau czyli
przez pół Niemiec, postanowiłam obejrzeć wykład dotyczący uważności, obecności.
Siedziałam zadowolona i pochłonięta słuchaniem pozytywnych rozwojowych treści i
taka dumna z siebie. Jakaż to jestem wyjątkowa. Za oknem widać było przepiękne
widoki .
W pewnym momencie podchodzi do mnie konduktor.
Podaję mu bilet, a on z zainteresowaniem patrzy i pyta gdzie ja jadę?
- Do Passau odpowiadam z zadowoleniem.
- Hm… zamyślił się konduktor, tak się
składa, że właśnie minęliśmy Pasaau. Następny przystanek w Austrii jedziemy w
stronę Wiednia.
- Jak to? To ja natychmiast wysiadam na
następnym.
- Następna stacja w Austrii za godzinę
100 km dalej.
Cudownie pomyślałam, no to miły czas się
skończył. Od razu podskoczyło mi ciśnienie i humor mi się zepsuł. Całej
sytuacji nie poprawiał fakt, że w Passau czekała na mnie osoba, która miała
mnie odebrać z dworca, a ja do tego miałam w kieszeni, aż 4 euro.